Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mitherot
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 18:08, 21 Cze 2009 Temat postu: Stłuczony serwis porcelanowy |
|
|
Podszedł do starego muru i przykucnął na chwile. Był zły, a raczej wściekły. Wyjął herb Zmierzchu wyhaftowany na jego chuście i podarł go z zawziętością. Po czym podeptał kawałki, które z niego zostały i ruszył powolnym krokiem polna droga.
Ulga jaka go napełniła sprawiła, że się uśmiechnął i postanowił skoczyć na rynek Girański. Dobył zwoju i odpieczętował go pośpiesznie. Pole znikło a pod nim znalazł się mały kredens z filiżankami pełnymi herbaty. Z jego ust padło tylko krótkie o nie... po czym pokój przepełnił się brzdękiem tłuczonej porcelany i szczęku zbroi.
Poprawił szybko wielką czerwoną czapę, która nasunęła się mu na oczy i zerwał się na równe nogi bo cały wrzątek wylał się na niego. W amoku przewrócił stolik i fotel, aż w końcu żar dał mu spokój, a on mógł w końcu skupić się na zniszczeniach jakie poczynił.
Nie wyglądało to za dobrze. Znał to miejsce - był tu raz. Raczej spoglądał na nie zza okna, gdy chciał wyciągnąć ukochaną na przechadzkę, ale kto by pomyślał, że zwój go tu zaniesie. Może to przeznaczenie? Opuścił Zmierzch, bo zawiódł się, że idee jakie tam panowały, ktoś złamał a nikt poza nim nie zareagował na to.
Czas znaleźć dom... rzekł do siebie To może być mój dom. Tylko czy jestem godzien, czy mój miecz jest godzien i me serce?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Deriva Ma'For
Lilia
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Wto 0:15, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Zza małej szafki wychynął łeb wielce zdziwionego rabanem jednoroga. Jego błękitne futro lśniło lekko w cieniu ścian. Wpatrując się z potłuczoną porcelanę, którą miał pewnie zjeść zaraz po tym, jak upora się ze srebrną łyżeczką i nadgryzionym korkociągiem z bursztynowym uchwytem zarżał jakby na wpół przepraszająco, na wpół z zawodem. Machinalnie przeżuł metalowe przedmioty wystające mu spomiędzy zębów.
Stuknął kopytem rozrzucając resztę sztućców wysypanych z szuflady z metalicznym brzdękiem po podłodze. Stał tak i z chrzęstem kończył łyżeczkę, zastanawiając się najwyraźniej co się stało.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deriva Ma'For dnia Wto 0:16, 23 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teraziel
Lilia
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:30, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Czarodziejka wychyliła przez okno z pokoju na piętrze.
- Derivo?! Twój pupil zapewne znów rozrabia w saloniku!
Krzyknęła w stronę budynku gospodarczego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deriva Ma'For
Lilia
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Śro 10:57, 24 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Młoda elfka wychyliła się z małego okienka o mało nie zrzucając doniczki z parapetu. Zamrugała szybko przetrawiając co powiedziała czarodziejka i zerknęła w stronę boksów. Trzy jednorogi były na miejscu. A powinny być cztery.
Podeszła niezadowolona do ostatniego boksu i kopnęła nadgryzione resztki kłódek.
-Bluuuu! Znów muszę nowych kłódek szukać?!
Zdarła z siebie fartuch i rzuciła go niedbale na róg fioletowego jednoroga drzemiącego na stojąco na swoim miejscu koło wyjścia. Buciki o grubej podeszwie zastukały złowrogo gdy wybiegła ze stajni i skierowała się w stronę dworku.
-Słowo daję, jak go znów dorwę ze stołem w zębach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teraziel
Lilia
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:23, 25 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Czarodziejka uśmiechnęła się widząc biegnącą Derive. Chwilkę jeszcze wpatrywała się w podwórze po czym powróciła do swych zajęć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lilien
Lilia
Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:45, 25 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Przechodząc korytarzem, usłyszał rżenie i hałasy w saloniku. Deriva-pomyślał. Oj biedny jednorożec. Oberwie się mu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fontanesia
Lilia
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:43, 25 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
W progu stanął kilkuletni chłopiec i utkwił w gościu surowe spojrzenie skośnych zielonych oczu.
- Moja mamusza mówi, że jak szę nabrudzi, to tszeba pospszątać - zaszuszcił oskarżycielskim tonem, po czym odwrócił się i pobiegł w stronę kuchni, z której dochodziły jakieś apetyczne obiadowe zapachy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mitherot
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 13:09, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Widząc wpatrzonego w niego jednoroga cofnął się kilka kroków i potknął się o skraj swojego płaszcza. No to pięknie !powiedział do siebie. Jeszcze ciebie mi tu brakowało. Zaraz wszyscy się zleca i nie będą zbytnio zachwyceni tym widokiem.
Dodał pośpiesznie ustawiając porcelanę,która przeżyła upadek na stoliczku, po czym wyjął sakwę pełną aden i położył obok. Kawałki zaś tej stłuczonej zagarnął na rękę i schował do plecaka. pokój nie wyglądał tak strasznie tak wiec puki jednoróg jeszcze nie połapał się w całej sytuacji opuścił pośpiesznie pokój wpadając na...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mitherot dnia Pią 13:13, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fontanesia
Lilia
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:50, 27 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
...ubraną w fartuszek Fontanesię, która w jednej ręce niosła tacę z kilkoma miseczkami i niedużą wazą do zupy, a drugą ciągnęła za sobą zielonookiego chłopca.
- Widzisz mamuszu, mówiłem, sze mamy goszczi - powiedziało dziecko przemądrzałym tonem, kiedy już elfka zdołała opanować niebezpiecznie chyboczącą się zawartość tacy.
- Widzę, słonko, a teraz biegnij się pobawić - rzuciła nieuważnie elfka. Chłopiec skorzystał z okazji i zniknął w mgnieniu oka. - Coś pan za jeden i co tu robisz? - spytała czarodziejka, usilnie starając się wyglądać dostojnie. To zadanie znacznie utrudniały wymykające się spod klamry kosmyki włosów, płomienne rumieńce na policzkach tudzież mocno nieformalny strój składający się li tylko z umączonego fartuszka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fontanesia dnia Sob 19:50, 27 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mitherot
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 20:31, 27 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Elf złapał równowagę i ściągając dziarsko czerwoną czapę z głowy. Po czym skinął głową w dziwnym geście powitalnym.
-Jam jest Mitherot, rycerz oddany nie tylko matce Shillen, jak również damie mego serca, Derivie - powiedział jednym tchem i zarzucił czapę na głowę tak, że przykryła mu jedno oko.- Pomyliłem zwoje. Wytłumaczył ukrywając swoje zaskoczenie pod tajemniczym uśmiechem.
-Miałem mały problem...mianowicie- ociągał się przez chwile- delikatnie wiatr mocniej zawiał...i....i... ten serwis porcelanowy...powiedzmy szczerze...poszedł na długi odpoczynek.- wyszczerzył się i już miał odejść, gdy zauważył jednorożca wynoszącego w zębach sakwę z złotem. Z zadartym łbem błękitny obżartuch wymaszerował przez otwarte drzwi.
-Oooo a to jest mała zapłata, która powinna pokryć szkody- wytłumaczył mroczny elf.
Nie minęła sekunda a dumnie kroczący jednorożec wpadł na niego a spod czapy wyfrunęły trzy kubiki latając wkoło i unikając zębów Blu, który po ich zauważeniu z chęcią chciał spróbować ich smaku.
-Blu nie- próbował go powstrzymać elf, lecz tamten nie słuchał.
Po chwili dal sobie spokój patrząc na swoje kubiki unikające kolejnego ataku jednoroga.
-Cóż może to trochę potrwać- wyszeptał załamując ręce. i wtem przypomniał sobie swoje słowa w pokoju.To miał byś jego nowy dom ale opuszczając go może zniszczyć okazję na zostanie w nim. I jakby matka Shillen usłyszała jego myśli. TRZASK! Duży obraz zawieszony na ścianie upadł na ziemie a jego rama rozsypała się na kawałki.
-Oj...chyba nie będę miał na tyle Aden by pokryć te szkody- oznajmił gdy kolejny obraz z pomocą kubików i Blu rozsypał się z drobny pył.- Pozwólcie mi...jakoś...móc spłacić ten dług. TRZASK!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mitherot dnia Sob 20:41, 27 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fontanesia
Lilia
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:30, 04 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Nieco ogłuszona rozwojem wypadków elfka zamrugała kilkakrotnie, jakby chcąc się przekonać, czy to wszystko wokół dzieje się naprawdę. Elf musiał ze sobą przytargać jakiegoś poltergeista, ale skoro to chłoptaś Derivy... Rzuciła okiem w stronę bawialni i uśmiechnęła się ujmująco.
- Skoro tak, to zawsze będziesz wśród nas mile widziany... Zwą mnie Fontanesia. Może zjesz z nami obiad? Opowiesz, co umiesz... Może i reszta Lilii się zjawi.
To powiedziawszy, weszła do pokoju gościnnego i postawiła wazę na stole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mitherot
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 17:56, 05 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
-Z chęcią- odparł krótko machając po raz kolejny wielka czerwona czapą zgarniając w powietrzu trzy świecące kubiki, w porę, bo niebieski jednorożec już miał je złapać. widząc to Blu zmarkotniał i wrócił do konsumowania łyżeczki. Zaś Mith ruszył za Fontanezją do pokoju gościnnego.
Gdy znalazł znalazł się w nim opadł niedbale na krzesło a wielka czapa opadł mu na oczy.
-Jak zapewne wiesz...jestem Mitherot ale wole skróconą wersje mego imienia czyli Mith. Dawniej zajmowałem się magia...-zaczął po czym spojrzał na obandażowane dłonie- jednak mały wypadek pokrzyżował moje plany i takim oto sposobem straciłem moja moc i zająłem się bardziej tym co mi zostało a wiec wymachiwaniem mieczem. Tęsknie za magią jednak teraz jakoś lepiej się czuje gdy moje ciało broni ciężka zbroja...nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Jednak mam nauczke...używając cyklonu należy poprosić o pomoc innych magów...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mitherot dnia Pon 12:21, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deriva Ma'For
Lilia
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnowskie Góry
|
Wysłany: Sob 15:15, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Niczym huragan albo i dwa wpadła przez otwarte drzwi i złapała Blu uprząż z okrzykiem triumfu. Mały jednoróg wypuścił z brzdękiem resztkę drugiej już łyżeczki na podłogę otwierając szeroko pysk.
-Mam cię nicponiu! Znów srebrną zastawę podżerasz, wiedziałam!- tupnęła głośno dużym butem zrzucając drobinki ziemi na czystą jeszcze posadzkę.
Jednoróg z wielką skruchą w oczach skulił się w miarę możliwości, by wyglądać jak najbardziej niewinnie. Odruchowo cofnął się i nadepnął kopytem na fragment stłuczonej porcelany.
-A to co? - dopiero teraz, mniej zaaferowana 'osobą' obżartucha na kopytach rozejrzała się po komnacie. Jej oczy robiły się coraz większe.
-Na wszystko co zielone, Blu! Jak ja to Xii wytłumaczę!?- krzyknęła zrozpaczona zniszczeniami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mitherot
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 19:55, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Hałas i krzyki dobiegły aż do kuchni gdzie Fontanesia oraz Mith oczekiwali na pieczeń która smażyła się nad kominkiem.
-Biedny jednoróg- odparł Mith wstając- trza mu ratować skórę- zawołał wybiegając z pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|