Aarie Thenesai

Akadan

Noc, jak każda inna... Pełno gwiazd na niebie świeci, a księżyc oświetla drogę podróżnikom. Jeden z owych podróżników właśnie zmierzał, gdzie? Do domu Lili. Przed domostwem ukazał się rosły mężczyzna odziany w czarny płaszcz, tylko włosy lekko wiały na wietrze odsłaniając twarz podróżnika. Łuk przewieszony przez plecy i kołczan przy pasie spokojnie czekał na ruch. Spojrzał, rozejrzał się księżyc sporo dzisiejszej nocy ukazywał, a on łucznik, sokole oko na niego nie raz mówiono spostrzegł ogród piękny, jak i zaraz drzwi przed jego nosem. Nie wiedział czy czekać do rana, czy może teraz próbować dobić się do drzwi domostwa Lili. Wiele słyszał od Liwurien, o Panach tu zamieszkujących i jakim elfim rodzynku. Odważył się mocnym zdecydowanym ruchem stuknął w drzwi, które wydały głośny dźwięk. Mężczyzna stał przed drzwiami, nie znał istot zamieszkujących owe domostwo prócz dwóch kobiet.. Proroczyni i pewnej Rycerki. Czekał. Pogładził się po głowie myśląc co powie gdy otworzy mu ktoś inny niż Liwurien.

Fontanesia

Kandydat przyjęty na okres próbny, zamykam.